Wszyscy w Polsce przyzwyczaili się chyba do tego, że kupując auto na rynku wtórnym, można natknąć się na „nie do końca” to, co było napisane w ogłoszeniu. Prywatni sprzedawcy samochodów są bowiem bardzo różni – na rynku nie brakuje oczywiście uczciwych handlarzy, jednak są też tacy, dla których zysk jest ważniejszy niż zadowolenie Klienta z zakupu. Co jednak, gdy taka sytuacja będzie miała miejsce podczas dokonywania zakupu auta z salonu..? Czy na pewno „opcje premium”, zachwalane przy zakupie przez Dealerów, faktycznie są Premium? Jakość montażu zabezpieczenia antykradzieżowego – historia pewnego Lexusa.
Jakość montażu zabezpieczenia antykradzieżowego – przezorny zawsze ubezpieczony
W sumie, to mają rację. Mówili, że „w Polsce kradnie się na potęgę, wszędzie” – w zasadzie to też mają rację. Ale do tego przejdziemy w dalszej części tego artykułu, na razie skupimy się na statystykach dotyczących kradzieży samochodów na polskich drogach.
Skupimy się na ubiegłym, 2020 roku, gdyż z wiadomych względów, obecnie dysponujemy niepełnymi danymi za rok 2021. Wgląd w takie informacje mamy poprzez bazę Centralnej Ewidencji Pojazdów, która na bieżąco podaje liczbę wyrejestrowanych aut. Powody wyrejestrowania mogą być różne, jednak jednym z nich są właśnie kradzieże samochodów. Można więc przyjąć, że dane publikowane na stronie CEPiK są wiarygodne.
Analitycy Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR zebrali te informacje i porównali je ze statystykami z ubiegłych lat. Tak więc: według oficjalnych danych, w 2020 roku z powodu kradzieży zostało wyrejestrowanych dokładnie 6910 samochodów osobowych, co – jak się okazuje – stanowi swego rodzaju stabilizację w statystykach.
Ze względu na upodobania złodziei można przyjąć, że zdecydowaną większość z tych samochodów stanowiły auta nowe lub maksymalnie kilkuletnie, o znacznej wartości.
Z tego właśnie powodu, osoby które decydują się na zakup takiego pojazdu, często montują w nich dodatkowe, akcesoryjne zabezpieczenia antykradzieżowe.
Zabezpieczenie antykradzieżowe – dlaczego warto je montować?
Warto to robić, z wielu powodów – fabryczne alarmy są zazwyczaj bardzo łatwe do unieszkodliwienia, zwłaszcza mając na uwadze obecne metody kradzieży samochodów, wykorzystujące technologię, której nie powstydziłby się sam James Bond. Jeśli nie wiecie o czym mowa, zapraszamy do zapoznania się z artykułami dotyczącymi kradzieży: „na walizkę”, „na lawetę”, „na kopiowanie kluczyków” oraz z tym artykułem, który stanowił pierwszą część serii, którą postanowiliśmy dzisiaj kontynuować. Coś czujemy, że to nie ostatni taki tekst na Naszych łamach.
Do rzeczy.
Jakość montażu zabezpieczenia antykradzieżowego – tragedia wisi w powietrzu
Na końcu tego przydługiego wstępu chcemy zaznaczyć, że cała sytuacja dotyczy znajomej Nam osoby, więc informacje, co tak naprawdę się wydarzyło, czerpiemy z pierwszej ręki. Na potrzeby opowieści, człowieka tego nazwiemy Panem Jerzym.
Pan Jerzy zadecydował o zakupie nowego samochodu. Wybór nie byle jaki, bowiem padło na nowego Lexusa NX. Auto zdecydowanie należące do klasy premium, o czym świadczy przede wszystkim prestiż marki, ale również cena tego modelu – zainteresowanych odsyłam do prześledzenia cennika marki Lexus.
Każdy, kto kupował nowy samochód, wie, z czym to się wiąże. Idąc do salonu można niekiedy odnieść wrażenie, że trafiło się w sam środek paszczy lwa – Klientowi prezentowana jest oczywiście cała gama dodatkowego wyposażenia, które w przypadku nowych samochodów, kosztuje krocie.
Jednym z elementów tego typu dodatków jest wspomniane wcześniej, akcesoryjne zabezpieczenie auta przed kradzieżą – w przypadku Lexusa, jest to urządzenie firmy Vodafone, którego ceny zaczynają się mniej więcej od 2000 złotych.
Prośbą, groźbą – byleby ktoś zapłacił
Porównując to do cen innego, częściej nawet dużo bardziej zbędnego, aniżeli zabezpieczenie antykradzieżowe wyposażenia, Klient zwykle kalkuluje w myślach: „kupuję auto za sto kilkadziesiąt tysięcy złotych, trochę szkoda, żeby ktoś mi je ukradł, bo nie dołożyłem 2000zł..”.
Osoba, która sprzedaje auto, też kalkuluje w myślach: „im więcej dodatkowych opcji wcisnę, tym większa będzie moja prowizja. Gość kupuje auto za sto kilkadziesiąt tysięcy złotych, pewnie mu będzie głupio, jak ktoś auto ukradnie, bo szkoda mu było dwóch kawałków..”.
I tak, od słowa do słowa, Klient w zaufaniu decyduje się na zakup dodatkowego zabezpieczenia antykradzieżowego, co poprzedzone jest rzecz jasna całą litanią rzekomych funkcji i gwarancji, jakie niesie za sobą zakup urządzenia.
Jakość montażu zabezpieczenia antykradzieżowego – Lexus NX z zabezpieczeniem antykradzieżowym Vodafone
Pana Jerzego zaniepokoiło kilka kwestii, a pierwszą i podstawową z nich było odwieczne pytanie: „Czy to zabezpieczenie w ogóle działa? Może spytam kogoś, kto się na tym dobrze zna.”
Tutaj pojawiamy się My, jako Zabezpiecz-Auto.pl. Podczas gdy Nasi Serwisanci sprawdzają blokadę antykradzieżową Vodafone, my ucinamy sobie przyjemną pogawędkę z Panem Jerzym. W luźnej rozmowie, prowadzonej w miłej atmosferze dowiadujemy się, jak wyglądał proces sprzedaży.
W pewnym momencie konwersacji pojawia się jednak mały problem – zabezpieczenie antykradzieżowe rekomendowane przez ASO Lexusa, za które trzeba było dodatkowo zapłacić, zamontowane w NOWYM samochodzie, najzwyczajniej w świecie nie działa.
Jakość montażu zabezpieczenia antykradzieżowego – dodatkowe badania
Postanowiliśmy wspólnie z Panem Jerzym, oczywiście za jego zgodą, dokładnie zbadać sposób montażu urządzenia, gdyż – zgodnie z naszym doświadczeniem – wiemy, że źle zainstalowane zabezpieczenie antykradzieżowe może unieruchomić samochód lub spowodować awarię kluczowych systemów w najmniej oczekiwanym momencie, np. podczas jazdy.
Poniżej przedstawiamy to, co ukazało się naszym oczom.
Diagnoza: fatalna jakość montażu urządzenia
Nawet, jeśli ktoś niezbyt zna się na elektronice i nowoczesnych technologiach, stosowanych w nowych autach, bez trudu może stwierdzić, że coś tu chyba jest nie tak. My jednak postanowiliśmy wytłumaczyć Panu Jerzemu, co dokładnie i gdzie jest „nie tak”. Zaprezentujemy to poniżej.
Problem nr 1
Na zdjęciu widzimy urządzenie Vodafone, które wskazaliśmy strzałką. Jak możemy zauważyć, ukazuje się nam ono bardzo niewielkim kosztem – musieliśmy zdjąć tylko jeden plastik w pobliżu kolumny kierowniczej, co robi się dość łatwo. Wiele osób nie mających do czynienia z zabezpieczeniami antykradzieżowymi na co dzień zorientowałoby się, że tego typu urządzenia należałoby szukać właśnie w tym miejscu.
Co dopiero złodziej, który ma wieloletnie doświadczenie w swoim fachu i dysponuje odpowiednimi urządzeniami, które potrafią zlokalizować tego typu urządzenie..? Nawet, gdyby zabezpieczenie działało (a nie działało), dokonanie kradzieży to bułka z masłem. Idźmy dalej.
Problem nr 2
Ukrycie samego zabezpieczenia Vodafone to nie jedyny problem tej instalacji. Na powyższym zdjęciu widzimy główny bezpiecznik, który dezaktywuje całe urządzenie. Dość łatwo było go znaleźć, ponieważ był on obecny kilkanaście centymetrów dalej – wystarczyło tylko zlokalizować jeden, charakterystyczny przewód (o jakości wpięcia do samej instalacji elektrycznej auta nie chcemy już chyba mówić). Nawet, gdyby samochód chciał ukraść niezbyt rozgarnięty przestępca, który nie wie, jak rozbroić urządzenie antykradzieżowe Vodafone, to dość łatwo zorientowałby się, że „chyba coś trzeba odłączyć, o – w tym miejscu”.
Problem nr 3
Na zdjęciu nr 3 widzimy kolejny problem instalacyjny, który czyni urządzenie antykradzieżowe Vodafone kompletnie nieprzydatnym i mało odpornym na kradzież w dzisiejszych czasach. Spójrzmy na cienki kabel masowy (pierwsza strzałka od lewej), który został przykręcony chyba w najbardziej reprezentatywnym i widocznym dla złodzieja samochodów miejscu – do dużej śruby obok.
Chyba nietrudno domyślić się, że przecięcie tego niewielkiego kabelka całkowicie unieruchomi urządzenie Vodafone. Oczywiście, gdyby w ogóle działało.
Problem nr 4
Creme de la creme całej historii ukazany jest na tym zdjęciu. Wspominaliśmy na początku, że żeby można było znaleźć urządzenie zabezpieczające przed kradzieżą Vodafone, trzeba było tylko zdjąć pierwszy z brzegu plastik?
Nawet, gdyby złodziej nie zauważył samego urządzenia. Nawet, gdyby do myślenia nie dał mu widoczny bezpiecznik oraz kabelek masowy „nie od kompletu”, to na pewno zauważyłby on migającą diodę LED, która wygląda, jakby znalazła się tam całkiem przypadkiem.
Już chyba dzieci wiedzą, że migająca, czerwona dioda LED, zwłaszcza przy wyłączonym silniku samochodu, niechybnie ma coś wspólnego z alarmem czy też innego typu zabezpieczeniem przed kradzieżą samochodu.
Oczywiście nie trzeba wspominać, że od diody biegną kable, a po nich, jak po nitce do kłębka, można trafić do samej blokady antykradzieżowej…
Jakość montażu zabezpieczenia antykradzieżowego – szukanie winnych
To urządzenie, zamontowane w samochodzie w ten sposób, nie ma prawa działać prawidłowo. Nie ma prawa w jakikolwiek sposób chronić auta przed kradzieżą, a właściciela, który dopłacił za dodatkowe zabezpieczenie antykradzieżowe, przed niechybną stratą finansową.
Niektórzy, czytając ten artykuł, mogliby posądzić Pana Jerzego o naiwność – tak to zwykle w naszym kraju jest, że jak ktoś zostanie oszukany, określa się go mianem (łagodnie powiedziane) „naiwniaka”. Jednocześnie nie piętnując w żaden sposób osoby, która wykorzystała niewiedzę Klienta.
A mowa tu przecież o wizycie w Autoryzowanej Stacji Obsługi, gdzie wydawałoby się, pracują fachowcy. Fachowcy, którzy doradzą, rozwieją wątpliwości i przede wszystkim: znają się na swojej robocie.
Tu jednak było inaczej – Pana Jerzego w żaden sposób nie można winić za to, że został tak potraktowany. Serwis natomiast jest winien tego, w jaki sposób został potraktowany Klient i jego nowe auto.
Winien jest również tego, że pieniądze, które Pan Jerzy zainwestował w dodatkowe zabezpieczenie antykradzieżowe, trzeba było wydać raz jeszcze – tym razem na coś, co faktycznie działa i coś, co zostanie zamontowane przeze Fachowców mających duże doświadczenie w instalowaniu skutecznych zabezpieczeń antykradzieżowych.
Wnioski: ASO to nie instytucja charytatywna
To, co opisaliśmy w tym artykule, to nie jest odosobniony przypadek. Do Zabezpiecz-Auto.pl trafia wiele osób (najczęściej po prostu z polecenia), które – bojąc się utraty swojego auta – poszukują skutecznych rozwiązań.
Można powiedzieć, że naprawa czyichś błędów staje się powoli jedną z naszych specjalności – mimo, że czasami sprawia to trochę trudności, to jednak nigdy nie poddajemy się i jesteśmy dumni, że możemy kształtować rynek zabezpieczeń antykradzieżowych w naszym kraju.
Smutny jest fakt, że Autoryzowane Stacje Obsługi stały się maszynką do wyciągania pieniędzy od niczego nieświadomych Klientów. Zgodnie z narracją prowadzoną przez producentów samochodów na całym świecie, poważnych napraw można dokonywać tylko w ASO, a wszystkie inne, niezależne firmy, kreowane są na amatorów, którzy nie znają konstrukcji danego samochodu i z pewnością popełnią błąd, który doprowadzi do utraty fabrycznej gwarancji auta.
Jak było w tym przypadku, sami wiecie.
Dowiedz się więcej:
- Jak CanLock ochronił właściciela przed stratą pojazdu? Przeczytaj.
- Do czego może prowadzić nieumiejętny montaż zabezpieczenia antykradzieżowego?
- Kultowa Nokia i kradzież samochodu – złodzieje znów to zrobili!
- Kradzież samochodu w dwie minuty – złodzieje używają czegoś, co wygląda jak głośnik JBL!
- Jak łatwa jest kradzież Alfa Romeo? Nowa metoda prosto z Włoch!
- Kradzież samochodu na myjni – jak się zabezpieczyć?
- Kradzież samochodu i Apple AirTag – nowa metoda lokalizowania łupów
- Kradzież samochodu w leasingu – co należy robić?
- Kradzież metodą laparoskopową – nowa technika złodziei samochodów!
- Nowa metoda kradzieży – Kia, Hyundai, Genesis i Mitsubishi poważnie zagrożone!