Do dużej liczby afer na polskim YouTube zdążyliśmy się już przyzwyczaić, jednak do tej pory influencerzy z branży motoryzacyjnej skutecznie unikali bycia oskarżanymi o cokolwiek. Niestety, każda dobra passa kiedyś się kończy i od jakiegoś czasu możemy czytać o sprawie niejakiego Bartłomieja Glinka i MGP Garage. O co chodzi w tej aferze z poważnymi zarzutami dot. przywłaszczenia mienia o znacznej wartości w tle?
Afera MGP Garage – co wiemy o działalności Glinkowskiego i Buddy?
Film opublikowany na kanale Szalony Podcast skupia się na wyjaśnieniu przeszłości Bartłomieja Glinkowskiego, opisując jego rolę w procederze kradzieży samochodów w okolicach 2012 roku. Wówczas to na jego myjni samochodowej wykonywano duplikaty kluczyków do aut, które klienci pozostawili na myjni. Poza tym, w samochodach montowano również nadajniki GPS, co pozwalało na śledzenie ruchu pojazdów i łatwe dokonanie kradzieży. Gdy sprawa ujrzała światło dzienne, Bartłomiej Glinkowski uniknął wówczas więzienia, decydując się na współpracę z policją i przekazując organom ścigania zeznania obciążające swoich wspólników.
CanLock może zabezpieczyć przed
kradzieżą również Twoje auto
Wypełnij formularz, a my sprawdzimy czy możemy Ci pomóc
Jednak to nie kryminalna przeszłość youtubera wzbudziła największe kontrowersje w tym materiale. Najwięcej emocji wzbudziły niedawne działania MGP Garage. Kanał współpracował z wieloma znanymi postaciami ze świata motoryzacyjnego YouTube’a, a szczególnym echem odbiła się współpraca z Buddą. Youtuber ten, będąc z jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci na polskim Youtube, promował działalność MGP Garage na swoich mediach społecznościowych.
Afera MGP Garage – biznes, który nigdy nie wystartował
Problem polega na tym, że przedsięwzięcia Bartłomieja Glinkowskiego miały zakończyć się szkodą dla każdego, kto zdecydował się w nich uczestniczyć. Chodzi tu m.in. o projekt pod nazwą MGP Rent, który miał być ogólnokrajową siecią franczyzowych wypożyczalni samochodowych. Potencjalni franczyzobiorcy mieli wpłacać duże sumy z tytułu wpisowego, brać kredyty i leasingi na przygotowanie biznesu (działka, budynek, flota pojazdów), podczas gdy biznes nigdy nie wystartował. Poszkodowani w procederze mieli nigdy nie odzyskać pieniędzy, które przekazali MGP Garage.
Zobacz też: Najnowsze statystyki dotyczące kradzieży samochodów w 2023!
Kolejnym problemem miała być „sieć wypożyczalni”, którą Bartłomiej Glinkowski miał prowadzić we Francji. Właściciele supersamochodów w Polsce mieli być kuszeni możliwością wynajmu auta na określony czas, za co byliby wynagradzani miesięcznymi przelewami z tytułu wynajmu właśnie. Niestety – ci, którzy zdecydowali się na tego typu współpracę, nie mogli potem odzyskać swojego samochodu lub znajdowali go w stanie rozbitym lub z brakującymi częściami.
Bardzo przykrego charakteru całej historii dodaje też fakt, że osoby, które chciały nagłośnić sprawę, spotykały się z próbami przekupstwa oraz fizycznego zastraszania. Jednocześnie zadziwiające jest to, że przy tak dużej liczbie poszkodowanych, działalność Bartłomieja Glinkowskiego nie została w żaden sposób zbadana przez odpowiednie organy. Niezbyt jasna jest także rola popularnych YouTuberów, którzy w pewien sposób odpowiadają za popularność projektów MGP Garage, promując je swoim wizerunkiem.
Afera MGP Garage – Budda odpowiedział na zarzuty
W materiale Szalonego Reportera, o którym wspomnieliśmy na początku, wielokrotnie pojawiało się imię i nazwisko Kamila Labuddy. Influencer z branży motoryzacyjnej był kiedyś powiązany z Bartłomiejem Glinkowskim, gdy promował konkurs organizowany przez MGP Garage. Szalony Reporter spekulował, czy Budda miał świadomość podejrzanej działalności firmy i samego Glinkowskiego, który dawniej był jego wspólnikiem. W związku z lawiną pytań od obserwatorów influencera, Budda zareagował na te oskarżenia. Na Stories Kamila pojawiła się wypowiedź dotycząca współpracy z projektem MGP Garage.
„Z MGP ostatnią współpracę prezentowaliśmy ponad rok temu przy temacie Audi RS4. Przebiegła ona wzorowo i nikt nie został oszukany. MGP podobno planuje wypuścić swój materiał, w którym wyjaśnia wszelkie oskarżenia. Sam na niego czekam, ponieważ z filmu wygląda na to, że jest się z czego tłumaczyć – on natomiast twierdzi, że prawda jest po jego stronie.”
Budda, który oznaczał w swoich mediach społecznościowych profil MGP, przeprosił tych, którzy przez jego oznaczenia trafili na oszustów. Zaznaczył, że żaden z jego widzów nie został przez niego oszukany, a wręcz przeciwnie – wielokrotnie pomagał finansowo w sprawach niepowiązanych z MGP.
Influencer odpowiedział również na oskarżenia o pranie pieniędzy, twierdząc, że jest to niemożliwe do zrealizowania na taką skalę. Zaznaczył, że od trzech lat regularnie przechodzi kontrole urzędów skarbowych i ma na to stosowne dokumenty.
„Im bardziej krzyczycie, że to wszystko niemożliwe, że jest uczciwie zbudowane, tym bardziej ja się raduję, że zrobiliśmy na tym kanale rzeczy tak wielkie, że dla cebul jest to niemożliwe i musi się coś za tym kryć. Jeśli ktoś jest poszkodowany – mea culpa. Przepraszam. Jeśli tylko chcecie krzyczeć, że hajs z mafii, to lecę dalej.„
Afera MGP Garage – odpowiedź Konopskyy’ego
Popularny Budda nie był jedyną osobą, na którą Szalony Reporter zwrócił uwagę w swoim głośnym materiale. W ogniu krytyki znalazł się także Mikołaj Tylko, znany jako Konopskyy. W jednym z odcinków swojego programu informacyjnego, Mikołaj postanowił odpowiedzieć na zarzuty. Jak można dowiedzieć się z materiału filmowego, Szalony Reporter sugerował udział Konopskyy’ego w całej sprawie. Sugerował on, że Konopskyy musiał być świadomy wcześniejszych wydarzeń, jednak mimo wszystko postanowił zachować milczenie – rzekomo wskutek zastraszenia lub przekupstwa.
Zobacz też: Najczęściej kradzione samochody w Europie!
Wobec Mikołaja skierowano również poważne oskarżenie o przekazanie danych osobowych osoby widocznej w materiale Szalonego Reportera właścicielowi firmy MGP Garage. Wydaje się, że Konopskyy ma zdecydowanie dość oskarżeń Szalonego Reportera, zarzucając mu celowe angażowanie w temat najpopularniejszych twórców, aby o jego filmach mówiono jak najwięcej. Mikołaj przyznaje, że o całej sprawie wiedział wcześniej. Jednak dla niego doniesienia te nie były wystarczająco wiarygodne i nie zawierały wystarczającej ilości szczegółów. Dlatego też Konopskyy nie podjął decyzji o nakręceniu odcinka na ten temat. Podkreślił, że nie przekazał nikomu danych osobowych mężczyzny, lecz jedynie udostępnił zrzut ekranu wiadomości dla Buddy, w której jednak dane zostały odpowiednio zatuszowane.
Konopskyy jednoznacznie stwierdził, że nie po raz pierwszy jego reputacja ucierpiała z powodu Szalonego Reportera, oskarżając go o szerzenie kłamstw i nieprawdziwych informacji, które mogą szkodzić wielu osobom. Youtuber przedstawił konkretne dowody potwierdzające swoje twierdzenia. Na chwilę obecną Szalony Reporter nie odniósł się jeszcze do tych zarzutów.
Afera MGP Garage – jak zabezpieczyć samochód przed kradzieżą na myjni?
Poważny wątek w całej sprawie stanowią kradzieże samochodu na myjni oraz wątek rozbiórki supersamochodów na części na terenie Francji. Aby uchronić się od kradzieży samochodu na myjni, powinniśmy przede wszystkim zachować podstawowe zasady bezpieczeństwa. Pamiętajmy o tym, że jeśli wysiadamy z samochodu nawet na chwile, to powinniśmy wyciągnąć kluczyk ze stacyjki i zablokować zamki. Należy to zrobić nawet wtedy, gdy będziemy przebywać obok auta – w każdej chwili do akcji może wkroczyć przecież złodziej. Jeśli zostawiamy samochód na myjni, to pod żadnym pozorem nie powinniśmy tracić kontaktu wzrokowego z autem. Warto poczekać kilkadziesiąt minut gdzieś w pobliżu.
Kradzieżom na myjni zapobiegnie również montaż dodatkowego zabezpieczenia antykradzieżowego, opartego na magistrali CAN. Jedną z najlepszych w Polsce tego typu blokad jest CanLock. Urządzenie to przeznaczone jest do samochodów wyposażonych w system keyless i sprawia, że bez odpowiedniej autoryzacji (np. kod pin lub brelok bluetooth) nikt nie będzie w stanie odjechać samochodem. Zabezpieczenie antykradzieżowe CanLock posiada tryb serwisowy, który pozwala na pozostawienie samochodu w warsztacie lub na myjni bez obaw o kradzież.
Poza tym, CANLOCK PRO chroni samochód również przed kradzieżą z wykorzystaniem zagłuszarki GPS/GSM. W przypadku użycia zagłuszaczy GPS, urządzenie uruchomi głośny ALARM dźwiękowy.
Jako jedyni na rynku mamy możliwość uruchomienia alarmu z fabrycznego klaksonu (funkcja dla wybranych modeli).
CanLock może zabezpieczyć przed
kradzieżą również Twoje auto
Wypełnij formularz, a my sprawdzimy czy możemy Ci pomóc
Dowiedz się więcej:
- Jak CanLock ochronił właściciela przed stratą pojazdu? Przeczytaj.
- Do czego może prowadzić nieumiejętny montaż zabezpieczenia antykradzieżowego?
- Kultowa Nokia i kradzież samochodu – złodzieje znów to zrobili!
- Kradzież samochodu w dwie minuty – złodzieje używają czegoś, co wygląda jak głośnik JBL!
- Jak łatwa jest kradzież Alfa Romeo? Nowa metoda prosto z Włoch!
- Kradzież samochodu na myjni – jak się zabezpieczyć?
- Kradzież samochodu i Apple AirTag – nowa metoda lokalizowania łupów
- Kradzież samochodu w leasingu – co należy robić?
- Kradzież metodą laparoskopową – nowa technika złodziei samochodów!
- Nowa metoda kradzieży – Kia, Hyundai, Genesis i Mitsubishi poważnie zagrożone!
- Wygłuszenie samochodu – wszystko, co musisz wiedzieć!