Historia pewnego Volvo.
Mimo, że z polskich parkingów znika wskutek kradzieży coraz mniej aut, a tendencja spadkowa utrzymuje się już od trzech lat, to jednak ciągle mamy do czynienia z liczbą ponad 6 tysięcy takich przypadków rocznie. Dla porównania możemy przytoczyć policyjne statystyki sprzed lat – najwięcej kradzieży odnotowano wtedy w roku 1999, kiedy to w ciągu 12 miesięcy zginęło ponad 71 tysięcy pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej do 3,5 tony. Gołym okiem widać więc, że jest dużo lepiej – nadal jednak warto inwestować w zabezpieczenia antykradzieżowe.
Mądry Polak po szkodzie
To przysłowie zna każdy – coraz więcej właścicieli aut jednak stara się mu wyjść naprzeciw, montując w samochodach dodatkowe zabezpieczenie antykradzieżowe. Dzieje się tak przede wszystkim w przypadku aut nowych lub kilkuletnich, gdzie cena dodatkowego zabezpieczenia jest tylko niewielką częścią kwoty, jaką zapłaciliśmy za auto.
Na rynku krajowym istnieje kilka firm, które takie zabezpieczenia oferują. Jak dowodzi poniższa historia, sam zakup pierwszego lepszego urządzenia i montaż w przypadkowym warsztacie nie gwarantuje, że nasze auto będzie w pełni chronione.
Pacjent: Volvo XC60 z układem Mild Hybrid z 2021 roku
Historia zaczyna się w momencie, w którym do jednego z konsultantów Zabezpiecz-Auto.pl zadzwonił Klient, który pytał o dodatkowe zabezpieczenie antykradzieżowe do swojego nowego auta. Jak w przypadku każdego dzwoniącego, z chęcią przystąpiliśmy do prezentacji urządzenia, staraliśmy się przekazać obiektywne informacje tak, by Nasz Klient nie czuł się w żaden sposób napastowany.
Po kilku minutach całkiem miłej wymiany informacji okazało się, że Nasz Klient nie będzie zainteresowany zakupem produktu, głównie ze względu na jego wyższą, aniżeli w przypadku jednego z konkurentów, cenę. Mimo, że jesteśmy absolutnie przekonani o lepszej jakości wykonania naszego urządzenia, przyjęliśmy decyzję Klienta z pokorą i zaproponowaliśmy, by ponowił on kontakt w razie jakichkolwiek problemów lub wątpliwości.
Komplikacje po zabiegu
Mijały kolejne dni i tygodnie, a my z radością witaliśmy kolejne osoby, które zaufały Nam i Naszemu urządzeniu, słowem zajęliśmy się tym, co umiemy robić najlepiej – opracowywać skuteczne urządzenia ochrony przez kradzieżą do aut z „keyless”.
Po pewnym czasie jednak ów Pan, o którym wspominaliśmy, zdecydował się na ponowny telefon i tym razem jego ton był bardziej poważny.
„Okazało się, że faktycznie nowe auto z segmentu Premium, po wizycie u Naszej Konkurencji zaczęło sprawiać tak duże problemy, że fachowcy z ASO przez kilka tygodni nie potrafili znaleźć przyczyny ponawiających się usterek” – relacjonuje Nasz Serwisant.
Rozpoznanie: zła jakość wykonania urządzenia i fatalny montaż…
Zdjęcie, które widzą Państwo u góry, przedstawia sposób zamontowania urządzenia Naszego Konkurenta na rynku. Proszę zwrócić szczególną uwagę, na nowe przewody, które są przecięte, co grozi utratą gwarancji fabrycznej auta. O jakości połączeń między przewodami nie będziemy wspominać, ale chyba żaden właściciel nie chciałby, aby ktoś w jego nowym aucie zaplatał kable palcami i łączył taśmą izolacyjną…
Do tego trzeba dodać fakt, że urządzenie było podłączone do gniazda OBD w taki sposób, że rzucało się w oczy każdemu, co dopiero wyspecjalizowanemu złodziejowi, który dysponuje solidnym zapleczem technologicznym, np. do kradzieży „na walizkę”.
Zabieg naprawczy
Specjaliści z Zabezpiecz-Auto.pl nie mieli łatwego zadania, jednak nie złożyli broni. Głównym celem zabiegu naprawczego było usunięcie starego „zabezpieczenia antykradzieżowego” oraz instalacja CanLock, tym razem jednak zachowując wysokie standardy instalatorskie.
Głównym problemem było przywrócenie plątaniny kabli do stanu oryginalnego i wykonanie połączeń w takim miejscu, które uniemożliwi złodziejowi odnalezienie urządzenia oraz jego dezaktywację wskutek odłączenia zasilania.
Zobacz, czym powinno wyróżniać się skuteczne zabezpieczenie antykradzieżowe.
Epikryza
Pacjent z powodzeniem przeszedł operację naprawczą.
Czy nasz nowy Klient jest winny całej sytuacji? Zdecydowanie nie – zaufał on bowiem jednej z kilku firm na rynku i z pewnością działał w dobrej wierze, oddając im swoje auto w opiekę. Natomiast, czy Nasza Konkurencja jest winna? Tak, winna złej jakości wykonania, narażenia Klienta na utratę gwarancji nowego auta, sprowadzenia na niego niebezpieczeństwa wynikającego z ewentualnych problemów technicznych pojazdu, które mogłyby ujawnić się np. podczas jazdy.
Nasz Pacjent został wypisany do domu w doskonałej kondycji. Nic nie zagraża jego życiu ☺
Jeśli masz pytania i chciałbyś się poradzić jaki system powinieneś wybrać do swojego samochodu, wypełnij krótki formularz poniżej lub zadzwoń – 732 080 889.